czwartek, 22 września 2011

A mnie jest szkoda lata

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.Dopiero co były wakacje a tu już jesień i to nawet ładna. Wrzesień ma chyba mniej deszczowych dni niż lipiec i możemy się cieszyć pięknymi kolorami.Wszędzie otaczają nas czerwienie ,żółcie ,brązy same ciepłe barwy-aż się cieplej robi mimo ,że temperatura trochę spadła.
Muszę trochę popracować w Ptasim Dworze i przygotować ogród i zwierzęta na zimę.W domu też czeka mnie mnóstwo pracy,oczywiście mam na myśli przygotowania do Świąt.Myślę już o bombkach ,ozdobach choinkowych ,prezentach własnoręcznie wykonanych i specjałach kulinarnych.Materiały już zgromadziłam teraz tylko muszę wygospodarować trochę czasu a efekty pokazać na blogu.






Nalewek c.d.

Dzisiaj sprzedam Wam przepis na nalewkę z wiśni,mirabelek i jarzębiny.Wszystkie są robione na tej samej zasadzie jak z mięty i cytryny ale z niewielkimi zmianami.

Przepis na wiśniówkę:
-1kg wiśni
-2szklanki cukru
-0,5l spirytusu
-1,5szklanki przegotowanej wody
Wiśnie należy wydrylować.Pestki i wiśnie wydrylowane umieścić w dwóch osobnych słojach.Pestki zalać szklanką spirytusu z 0,5 szklanką wody.Zamknąć szczelnie i odstawić na tydzień w ciemnie miejsce.Owoce zasypać cukrem-najlepiej warstwami- i odstawić na 3 dni aby puściły sok, potem zalać resztą spirytusu ze szklanką wody.Zamknąć szczelnie i odstawić na 3-miesiące w ciemne miejsce.Przecedzić po tygodniu pestki i dodać do owoców.Pestki są już do wyrzucenia.Czekamy na nalewkę trzy miesiące , filtrujemy przez bibułę i wlewamy do butelek.Niebo w gębie.Proszę nie wyrzucać owoców są wspaniałe do deserów,ciast i lodów.



Przepis na mirabelkówkę czyli ze śliwek mirabelek:
-1,5kg śliwek mirabelek
-0,5l spirytusu
-2 szklanki cukru
-1,5 szklanki wody przegotowanej
- 6 goździków
Śliwki drylujemy,pestki są do wyrzucenia.Owoce zasypujemy cukrem -najlepiej warstwami -i odstawiamy na 3 dni aby puściły sok.Potem dodajemy goździki i całość zalewamy spirytusem rozrobionym z wodą.Odstawiamy na 3 tygodnie i zlewamy do butelek kilkakrotnie filtrując przez bibułę.Nalewka ta na początku jest trochę mętna od miękkiego miąższu ze śliwek ,dlatego należy ją dobrze przefiltrować,ale trud się opłaca.Polecam.





Przepis na nalewkę z jarzębiny:
-1,5 kg jarzębiny
-1 szklanka cukru
-1,5 szklanki przegotowanej wody
-10dkg suszonych żurawin lub świeżych
- 1 szklanka miodu
Owoce jarzębiny zbieramy w październiku po pierwszych przymrozkach.Ja oczywiście nie mogłam się już doczekać i poszłam na skróty, czyli  zerwaną i oczyszczoną jarzębinę przemroziłam dobrze w domowym zamrażalniku wstawiając ja na noc.Zamrożone owoce przelałam gorącą wodą i do słoja zasypując ją cukrem.
Po dwóch dniach dodałam żurawinę i zalałam spirytusem wymieszanym z wodą i miodem.Teraz niech sobie postoi z miesiąc czasu w szczelnie zamkniętym słoju.Potem zostanie nam tylko zlać i delektować się wybornym smakiem w zimowe wieczory.
Owoce jarzębiny mają nie tylko walory smakowe ale też są bogatym źródłem witamin.Ja mrożę owoce jarzębiny nie tylko na nalewki, ale także jako przysmaki dla moich ptaków( w Ptasim Dworze mieszkają:bażanty,pawie ,kurki czubatki i kaczki mandarynki) na czas zimy aby uzupełnić im  witaminy.
Na razie to koniec z nalewkami ,ale korci mnie jeszcze dzika róża.Jak zrobię to dam znać.
Pozdrawiam.



środa, 21 września 2011

Nalekowe szaleństwa

Wpadłam jak śliwka w kompot a raczej w spirytus.Szukam ,szpieguję i naśladuję różne przepisy na nalewki.Przepisy czasami też modyfikuję na własną modłę i efekty są nawet niezłe.
Zaczęło się 3 miesiące temu kiedy mięta pieprzowa w moim Ptasim Dworze zaczęła się panoszyć na moich rabatkach.Coś trzeba było zrobić z niechcianymi pędami z młodymi aromatycznymi listkami.Trochę poszło do suszenia i będzie wykorzystywana jako herbatka na brzuszek a reszta wpadła do spirytusu i będzie dobra ... też na brzuszek :)

Przepis (już sprawdzony) na miętówkę:
-2 garści młodych świeżych listków mięty pieprzowej
-0,5 l spirytusu
-1,5 szklanki cukru
-2 szklanki przegotowanej zimnej wody
Miętę zalewamy spirytusem rozcieńczonym szklanką wody i szczelnie zamykamy w słoju.Po tygodniu do wywaru o pięknej zielonej barwie dolewamy rozpuszczony w szklance wody cukier.Oczywiście należy go wcześniej zagotować ,zszumować i ostudzić.Cukru można dodać więcej lub mniej w zależności jaką słodycz ma mieć w sobie nasza nalewka.Ja lubię średnio słodkie - można ich wypić więcej .Odstawiamy na następny tydzień i zlewamy po przecedzeniu do buteleczek.Im dłużej postoją tym większa będzie w nich moc.A potem moc niech będzie w Tobie.
Po nalewce "miętówce"wyczaiłam przepis na "cytrynówkę".Pomyślałam sobie ,że koło zielonych buteleczek  ładnie by wyglądały żółte.A i cytryna ma też właściwości lecznicze.Przepis znalazłam w moim ulubionym czasopiśmie Weranda Country i wypróbowałam też go trochę modyfikując.

Przepis na cytrynówkę:
Potrzebne nam będzie:
-skórka z 6 cytryn (ale nie może być białego miąższu)
-0,5 l spirytusu
-1,5szklanki wody
-2 szklanki cukru
-sok z 4 cytryn
Sposób postępowania jest taki sam jak w przypadku miętówki ,tylko dajmy postać w pierwszej fazie przed dodaniem cukru 2 tyg.i koniecznie w ciemnym miejscu.Potem cukier rozpuszczony w 0,5 szklanki wody z sokiem z cytryn .Odstawić na 2 tyg. i po przefiltrowaniu do buteleczek.Nalewkę szczególnie polecam dla narciarzy .Smakuje wybornie .
Na dzisiaj już dosyć pisania .Jutro następne nalewki . Zapraszam .

Przeprowadzka

Dzisiaj w końcu przeniosłam się na strony bloogera.Jest trochę bardziej skomplikowany lecz daje więcej możliwości - tylko muszę jeszcze to wszystko ogarnąć.Jeżeli macie jakieś swoje spostrzeżenia pomocne do stworzenia fajnej szaty graficznej ,będzie mi miło z nich skorzystać.