Zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili na krótki urlopik na naładowanie baterii.Prawdę mówiąc to mój M zrobił mi niespodziankę - bardzo miłą.Nasze kroki skierowaliśmy na wybrzeże Adriatyku,trochę Chorwacji i całkiem nowego dla mnie kraju Czarnogóry lub bardziej elegancko Montenegro. Widoki przepiękne,nie do opisania i nie oddadzą tego nawet najlepsze zdjęcia, ale próbkę pokażę później.Nie tylko widokami zachwyciłam nas Czarnogóra ale też smakami,gościnnością i wielkim luzem tubylców.Czarnogórcy słyną ze słodkiego lenistwa i to dało się zauważyć ale bardzo szybko uczą się kapitalizmu.Ceny wyższe niż u nas ale jakość usług jeszcze do sporej poprawki.I tutaj należy docenić nasz rodzimy rynek i pracowitość Polaków.Może ktoś mieć inne zdanie ale ja mam takie doświadczenia.Jednym słowem piękny kraj z niesamowitymi krajobrazami i olbrzymią ilością słońca ,który w niedalekiej przyszłości dogoni inne kraje basenu śródziemnomorskiego w branży turystycznej.Oprócz możliwości poznawania Montenegro mieliśmy przyjemność poznania bardzo miłych ludzi z różnych regionów Polski i teraz bardzo chcę Ich pozdrowić i przypomnieć o zdjęciach - POZDRAWIAM WAS MOI MILI.
Piękna szmaragdowa woda i lekka bryza to moje klimaty.
Moje ukochane wąskie kamienne uliczki.
Płyniemy na Korczulę
Ja w winiarni.
Mury starego miasta Kotor
Wyspa Święty Stefan która na chwilę obecną jest jednym wielkim hotelem dla bardzo zamożnych ludzi.
Takiego żółwia znalazłam przy ulicy a nie w ZOO.
Na targu .
Widoczek -takich było mnóstwo.
Czarnogórski przysmak -perszut
Widoczki.
Tydzień szybko minął i już jestem w domku i też mamy piękną pogodę.
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz